sobota, 2 czerwca 2012

"Just stop for a minute and smile"

    Rozdział VI
"Just stop for a minute and smile"
ZPR;
Możliwe, że z moją głową jest źle, ale nienawidzę imprez. W sumie nie byłam na typowych domówkach. Dobra, nie byłam na żadnych imprezach, nie licząc urodzinowego przyjęcia dla dzieciaków w bidulu. Mam dziwne przeczucie, iż dziś coś się wydarzy i niekoniecznie będzie to coś dobrego. Alkohol jak nic weźmie górę, jestem więcej niż pewna, lecz raz się żyję. Odmówić nie mogę. Niestety.
***
-Uwierz mi, lepiej aby to on z nimi został. Chłopcy potrzebują kogoś odpowiedzialnego.-Wylądowałam w samochodzie z Zayn'em. Uparł się, że to on zabierze mnie na zakupy (już pewnie pomyśleliście o czymś niestosownym, nie jestem łatwa!) Zresztą co za różnica...Całą drogę do Londyńskiego centrum spędziliśmy w milczeniu. Troszkę mnie to zdziwiło, ponieważ z tego co zauważyłam Mulat zawsze dużo gada. Szczególnie do swojego lusterka. Odwróciłam się w stronę okna, lato wygasiło już swoje kolory, nastała jesień. Złote liście pokrywają ścieżki, są niczym dywan po którym stąpają ludzie. Mimo słońca wystającego z za chmur, jest dość chłodno. Zagryzłam wargę i cicho westchnęłam.
-Jesteśmy na miejscu-stwierdził i zgasił silnik. Moim oczom ukazało się ogromne centrum handlowe.
***
Po raz kolejny przyjrzałam się swojemu odbiciu. Muszę przyznać, wyglądam dość pociągająco, ale czuję się źle...jak dziwka. Pewnie przesadzam, ale nigdy się tak nie ubierałam. Czarna, sięgająca do połowy uda sukienka, przylega do mojego ciała. Gdyby nie to, że ma wykrojone całe plecy wzięłabym ją bez zastanowienia.
-Nie daj się dłużej prosić!-pisną Malik.-Wiesz co, powinnaś mieć tatuaż, dokładnie w tym miejscu-koniuszkami palców przejechał od góry na sam dół mojego kręgosłupa.-Może małą czerwoną różyczkę-zamyślił się i udał, że ją szkicuje. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Przez ten dotyk poczułam się...kochana. Oblałam się rumieńcem, muszę coś z tym zrobić, zdecydowanie za łatwo jest mnie zawstydzić. Zostawił mnie samą, abym mogła się przebrać. Niespodziewanie zrobiło mi się duszno, przed oczami widzę latające białe plamki. Oparłam się o chłodną ścianę przymierzalni. Oddech stał się płytki i szybki. Mrugnęłam kilka razy, jednak obraz nadal jest rozmazany. Nie chcę wywoływać paniki u chłopaka, ale jeszcze chwila i odlecę.
-Zayn- powiedziałam dość ochryple.-Zayn- powtórzyłam resztkami sił. Poczułam się śpiąca. Słyszę jak ktoś woła moje imię, ale już za późno. Ja jestem daleko od tego świata.
Silny wiatr kołysze koronami drzew. Znajduję się w samym środku jednego wielkiego nic...Ani jednej żywej duszy, tylko ja i wielkie dęby. Uniosłam oczy ku niebu i ujrzałam czarnego jak smoła kruka, kieruje się w moją stronę, z każdą sekundą jest co raz bliżej a jego pióra zmieniają kolor na biały. Na wylot przeszywał mnie swoimi ślepiami. Wygląda jakby chciał coś powiedzieć, ostrzec mnie...Zrobiłam niewielki krok do przodu. Zaskrzeczał a ja upadłam na kolana. Zaczęłam się dusić, w ustach poczułam krew. Splunęłam, jednak jej było więcej i więcej...Ostrożnie podniosłam się z ziemi, opierając się o pnie szłam w stronę światła pozostawiając za sobą czerwone ślady cieczy której co chwilę pozbywałam się, plując na nieskazitelnie czystą drogę.*
Słyszę czyjeś bicie serca, powieki moich oczu są jak kamienie, nie mam zamiaru ich otwierać. Jeszcze. Ktoś ostrożnie gładzi mnie po włosach, tak jakby mocniejszy dotyk miałby sprawić, że rozlecę się na miliony kawałeczków. Zakaszlałam, zawroty głowy nadal nie minęły, jednak powoli odzyskuję świadomość.
-Nigdy więcej mi tego nie rób. Byłem bliski płaczu kiedy ujrzałem Cię na podłodze...pół nagą.-Ostatnie słowa wypowiedział tak cicho, że musiałam dobrze się zastanowić czy przez przypadek sama ich nie wymyśliłam. Jednak kiedy zobaczyłam na ramionach męską bluzę, byłam pewna, że z moimi uszami wszystko w porządku. Do mich nozdrzy brutalnie wdarł się zapach jego perfum. Połączenie czegoś ostrego z kropelką niewinności. Mieszanka idealna.
-Nic mi nie jest, po prostu strasznie tu gorąco.-Skarcił mnie wzrokiem, poznał to malutkie kłamstwo.
-Po zakupach jedziemy do lekarza. Bez dyskusji.-Nie zaczynałam kłótni, i tak wiedziałam, że nie mam szans na wygraną.
***
Nie zostanę wróżką...ale byłam pewna! "Nadzieja matką głupich". Kiedyś w końcu to zapamiętam. Oznaczało to, iż musiałam biegać za nim po kolejnych sklepach. Nie zwracał uwagi na moje błagania, torturował mnie aż sam się nie zmęczył. Jest mi strasznie głupio. Wydał dziś na mnie sporo kasy, ponieważ kazał mi mierzyć rzeczy z najdroższych półek, ale widziałam jaką przyjemność sprawiają mu te zakupy...Nie chodzi o to, że jest zakupoholikiem, ale dawanie sprawia mu radość. Łatwo jest odczytać to z jego miny.

-Przestań, uśmiech na twojej twarzy to wystarczające podziękowanie.-Pokazałam mu rząd prościutkich ząbków. Muszę to przyznać, wyglądają jak perełki. Zebrałam się w sobie, aby ucałować jego policzek. Dziś zyskał moje zaufanie, jestem świadoma, że nie jest zły. Jest moim przyjacielem.

"Uptown girl, She's my uptown girl, You know I'm in love with an uptown girl"

Po długiej rozmowie przy truskawkowym shake'u i czekoladowym pączku, udało mi się go namówić aby przełożyć wizytę u lekarza na inny dzień. Robi mi się ciepło w duszy kiedy widzę jak się zamartwia, ale jestem pewna, że zasłabłam ze względu na stres spowodowany przeprowadzką, odnalezieniem Nialla, nowymi przyjaciółmi. Jestem w tym wszystkim zagubiona, nie wiem jak mam się zachowywać. Wszystko jest ponad moje siły.
-Veronica...-kiedy wjechaliśmy na podjazd wypowiedział moje imię. Spodobał mi się sposób w jaki to zrobił. Tak jakby widział we mnie równego sobie, nie nastoletnią dziewczynkę z głupimi problemami.-Nie chcę rzucać oskarżeniami, ponieważ Cię nie znam i mogę się mylić. Nie jestem nieomylny...-spojrzał mi głęboko w oczy.-Kiedy zemdlałaś byłaś tylko w bieliźnie.-spuściłam wzrok, do czego on zmierza? Może zaraz powie,że jak na szesnastolatkę była za mało seksowna. Przykro mi, ale w biedulu nie dają koronkowych kompletów.-Po prostu posłuchaj, zobaczyłem na twojej ręce blizny.-Wystraszyłam się, jak mogłam być tak głupia. Mierzyłam ubrania bez rękawów i nawet przez chwilę nie pomyślałam o nich. Ciota. No to ma o mnie cudowne zdanie. Zacisnęłam ze złości zęby. Sięgnęłam po klamkę aby uciec do pokoju i dalej użalać się nad sobą, ale czekoladowooki pokręcił przecząco głową i kontynuował swoja wypowiedź.-Nie uciekaj od problemów. Staw im czoła, pomogę Ci! Wszyscy to zrobimy, ale musisz nam na to pozwolić. To nie jest wyjście. Nie mów "To mi pomaga", bo tak nie jest.-Podwiną rękaw bluzy. Na jego ciemnej skórze lśnią kreski po odwiedzinach cioci żylety. Przygryzł wargę i mocno mnie przytulił.-Nie mogę nauczyć się z nimi żyć, teraz boli bardziej niż w tedy kiedy to robiłem. Brzydzę się tego. Obiecaj, że z tym skończysz.- Przytaknęłam i razem ruszyliśmy w stronę domu.
"Do­piero późną nocą, przy szczel­nie zasłoniętych ok­nach gry­ziemy z bólu ręce, umiera­my z miłości."
***
Cieszyłam się na tą imprezę, rozmowa w aucie dała mi wiele do myślenia. Muszę korzystać z życia. Zrobię tak, teraz się nie poddam. Zamknęłam pewien rozdział i doszłam do wniosku, że nie był to epilog tylko prolog. Jestem młoda, wiele przede mną. Nauczę się żyć, jak kochać i śnić.

Ostatnie poprawki. Czerwoną szminką maznęłam usta, same z siebie były jak wino, ale stwierdziłam, że tak będą wyglądać ponętniej. Powieki pokryłam niewielką warstwą stalowego cieniu, a rzęsy przejechałam kilka razy tuszem, aby stały się dłuższe. Blond loki opadały na moje gołe ramiona. Poddałam się i ubrałam zakupioną dziś sukienkę. Pogładziłam jej dół, co wygląda jakbym strzepywała niewidoczny pył. Brakowało mi tylko butów. Odwróciłam się w stronę szafy i sięgnęłam po większe pudełko. Podobno żyje się raz. Zdjęłam wieczko, aby wyjąć czerwone lakierki na 7 centymetrowej szpilce. I gotowe. Naukę chodzenia przerwało mi pukanie do drzwi mojego pokoju.
-Proszę.- W wejściu stał nie kto inny jak Zayn. Na mój widok szeroko się uśmiechną i mrugną w moją stronę.
-Wiedziałem, że to idealnie do Ciebie pasuje.-Dał mi sójkę w bok, wystawiłam mu język. Dobra miał race, ale nie musi się chwalić! Jednak po chwili spoważniał.-Chciałbym Ci coś dać.-Emm, ogłupiał? Dziś wykupił połowę sklepów i dla niego to nadal mało? Czym sobie zasłużyłam na takie prezenty.- Zamknij oczy.-Automatycznie zrobiłam to o co poprosił. A co jeśli to podstęp i chce dźgnąć mnie nożem?! Jednak po chwili poczułam coś chłodnego na szyi. Łańcuszek. Dotknęłam go ręką, do niego przyczepiona była zawieszka. Klucz, wygląda jakby można było otworzyć nim grota zamku. Górna część jest w kształcie serduszka na którym wygrawerowany jest tekst "Unbroken". Spojrzał na mnie ze smutkiem i opuścił pokój a ja nie mogłam ruszyć się z miejsca.

ZPN;

Czekałem na tą chwilę wieczność, moim przyjaciele poznają dziś kolejną tajemnicę. Mam nadzieję, że będą cieszyć się razem ze mną. Szczególnie Ronnie, moja mała Ronnie. Darzę ją tak silnym uczuciem, jest zdanie jest najważniejsze. Imprezę czas zacząć.
___
A wiec ten rozdział napisałam dość szybko, już w czwartek mogłam go dodać, ale stwierdziłam że nie ma sensu tak szybko. Jest dość długi, miałam pisać więcej, ale nie chciałam przesadzać :3 I teraz pytanie, czy wolicie Krótkie rozdziały, czy mniej wiecej takiej?

*Tekst pochylony koloru siwego to sen, który nie jest napisany od tak. Głębsze sedno.

Do następnego robaczki ;*

6 komentarzy:

  1. ale zaje bisty :D nie moge doczekać sie następnego ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki Zayn jest opiekuńczy. Jeny, no tylko pozazdrościć takiego. Wydaje mi się, że ten łańcuszek ma jakieś głębsze znaczenie, ale cierpliwie poczekam. : ) A co do rozdziałów, to pisz, jak Ci wygodniej. Ja będę je czytać mimo wszystko. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam na www.whole-heart.blogspot.com - 9 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie myślałam, że poznam Zayna od tej magicznej strony. Nie mów mi tylko, że będą razem!
    Zdecydowanie wolę Ronnie&Niall!
    Najbardziej podobała mi się rozmowa z Malikiem, nie wiedziałam, że się tnie ;(
    Już nie mogę się doczekać relacji z tej imprezy, na pewno będzie się działo!
    JAk chodzi o długość rozdziałów, to ja szczerze wolę krótkie, ale często dodawane, wtedy najłatwiej się je czyta!
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. To naprawdę mnie wciągnęło. Ja też nie spodziewałam się takiego Zayna ;)

    Zapraszam do mnie jak będziesz miała chwilkę ;)

    http://carla-verne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na whole-heart na dziesiątkę :)

    OdpowiedzUsuń