wtorek, 29 maja 2012

"I wish to remain nameless And live without shame Cause what's in a name, oh I still remain the same"

Rozdział V

"I wish to remain nameless And live without shame Cause what's in a name, oh I still remain the same"
Z perspektywy Ronnie:
Promienie słońca muskają moje poliki, uśmiech automatycznie pojawia mi się na mojej szczupłej twarzy. To nie był kolejny sen, odnalazłam go, ale co teraz? Taaa, zawszę muszę popsuć tak piękną chwilę, moim zarypistym myśleniem. Odwróciłam głowę-w której roi się od pytań, w stronę blondaska. Jego niebiańskie oczy przeszywają mnie na wylot. Delikatnie, koniuszkami palców musną mój zarumieniony policzek. Przy nim czuję się, jakbym była naga, jakby znał najskrytsze myśli, te które urywam przed samą sobą. Boję się, że kiedyś odkryje moje uczucie, a to nie będzie zdrowe dla mnie i tym bardziej dla niego.
-Hej cukiereczku- wyszeptał do mojego ucha. Pierwszy raz nazwał mnie tak na balu przebierańców...osiem lat temu. Spowodowane było to moim strojem, wielkiego cuksa!
***
-Wow!-powiedział Piotruś Pan.-Czemu ja na to nie wpadłem? Hmmm, pewnie dlatego, że ja nie jestem tak słodziutki ja ty cukiereczku.-W dziecięcych oczach błyszczą malutkie gwiazdki. Niall, kocha wszystko co można zjeść, ale nie smakuje jak kupa. Dziwne, lecz prawdziwe.
***
-Hahaha, nadal to pamiętasz? Musisz wiedzieć, że miałem ochotę się w Ciebie wgryźć.-Skąd on wie o czym myślę?! Zamienił się w Cullena do cholery?
-Ej, czy świecisz w słońcu?-Widok jego zdezorientowanej miny to piękny widok. Pragnę aby ten moment trwał wieki. Ciepłe ciało chłopaka blisko mego, cichy szept, który pieści moje uczy. Jestem niezłamana, jestem jak wieżowiec.
"You can take everything I have. You can break everything I am.  Like i'm made of glass. Like i'm made of paper"
Postanowiłam, iż nie będę trzymać go dalej w napięciu. Jeszcze popadnie w depresje biedaczek.
-No wiesz, jesteś jak Edek, ten ze Zmierzchu. Taki wampajer, co czyta w myślach.-Wyszczerzyłam się.  Co-dzień łaknęłam tego aby jeszcze raz się z nim podrażnić, gdybym jakimś cudem mogła, znalazłabym go wcześniej. To okropne doświadczenie kiedy tracisz osobę, która jest dla Ciebie wszystkim. Serce pęka na tysiące drobnych kawałków. Krwawi. Jest się słabym, a cenne życie traci na wartości. Wszystko staje się matowe, kolory uciekają. Zostaje tylko czerń i biel. Wtedy nawet nutella nie smakuje jak powinna. Zjada się ją z takim zapałem jakby była brukselką. Nagle poczułam oddech Horana, kiedyś zwanego White, na szyi. Zakręciło mi się w głowie, jest tak blisko...Wystarczy, że...Jezusie o czym ja myślę.
-Nie czytam w twoich myślach. Po prostu dobrze Cię znam, nic się nie zmieniłaś. Znaczy, wyrosłaś na piękną damę, ale to nadal ty.-Mrukną, i swoimi malinowymi ustami ucałował moje czoło. "Jesteś dla mnie jak siostra, pomijając fakt, że nigdy jej nie miałem." zaszumiały mi jego słowa, które wypłynęły z głębi jego duszy, pewnego deszczowego dnia. Pamiętam to doskonale. Opiekował się mną, ponieważ byłam chora. Zatrucie pokarmowe, cały dzień spędziłam "przyssana" do miedzianej miski. Mimo, że za oknem panowała szklana pogoda to mi było strasznie gorąco. Dlatego on co chwilę zmieniał chłodne okłady. Był przy mnie nawet podczas ospy, nie przejmował się tym, iż za tydzień sam musiał odpoczywać.
-Brakowało mi Cię braciszku.-odpowiedziałam i uciekłam do łazienki. Muszę to przyznać, dla mnie jest kimś więcej niż bratem. Nie potrafię tego dłużej ukrywać. Kocham mocniej, niż on swoje jedzenie...
***
Z perspektywy Nialla:
-Witamy, jednego z gołąbeczków, które zjemy na obiad. Trzeba was tylko dobrze doprawić!-Krzyknęli chórem chłopcy. Pewnie powtarzali ten tekst ze sto razy, zanim tu wpadłem. Cieszę się, że poznali prawdę, o moim dawnym życiu. Tak jest zdecydowanie lepiej. Teraz wiedzą kim naprawdę jestem, mam nadzieję, że ich nastawienie do mojej osoby się nie zmieni. Zawsze czułem się gorszy, a raczej nadal się tak czuję, lecz nie mogę zmienić przeszłości. Czas skupić się na tym co jest tu i teraz. Sprawić aby Ronnie poczuła się kochana. Tak jak ja zostałem przez chłopców.
-Siema oszołomy, dajcie synkowi jeść! Brzuszek domaga się uczty.- Wykrzyczałem w ich stronę. Gdyby nie oni pewnie byłbym teraz jakimś zasranym emosem, czy gotem i dzięki żyletkom starał się przetrwać, co pewnie by mi się nie udało. Jedno złe nacięcie i puf po mnie, zakopali by mnie gdzieś w lesie i szybko zapomnieli. Debil ze mnie, o czym ja myślę. Ziewnąłem i podszedłem do mojej lodóweczki, znaczy się do lodówki Shane'a. Jest w czym wybierać, postawiłem na uśmiechnięte kanapki! W bidulu zawsze na śniadanie robiliśmy je z Veronicą. Kromka chleba posmarowana grubą warstwą masła, ser żółty, plasterki rzodkiewki jako paczadła, ogórkowy nos i usta z ketchupu. Rarytas dla mojego żołądka. Przygotowując posiłek, nucę pod nosem jedną z naszych piosenek.
"Baby You light up my world like nobody else, the way that you flip your hair gets me overwhelmed, but when you smile at the ground it ain't hard to tell.You don't kno-o-ow, You don't know, you're beautiful!"
-Awww, Niall poddał się zakochaniu!- stwierdził słodko Lou i wziął w swe ramiona Hazzę.-Harruś, ale pamiętaj! My i tak darzymy się większym uczuciem. Jesteśmy najlepsi!-Czasami mam ochotę przywalić im patelnią, ale obawiam się, że nie wytrzyma tego starcia i nie będę miał na czym smażyć naleśników. Całe One Direction...no nie do końca, nie liczę siebie, oraz Shane czekają aż coś powiem. To sobie poczkają, bo nie mam takiego zamiaru.
***
Czym jest stań zakochania? Kto wie jak wygląda ta tajemnica, którą odkrywają tylko nieliczni? Jeśli wypadnie na Ciebie, nie uciekaj. Całkowicie poddaj się emocjom. Daj się ponieść chwili. Niech twoja miłość zaprowadzi Cię do raju, gdzie znajdziesz tęczę a na jej końcu garn pełen złota.
***
-Em, Dzień dobry-kolejny raz do moich uszu dobiegł głos który mogłaby posiadać jedna z syren, która wabiła urzekającym śpiewem żeglarzy i zabijała ich. Nadal jest tak bardzo nieśmiała, boi się odrzucenia. Typ samotnika. Trzeba nad tym popracować. Chłopcy się już o to postarają. Ukradkiem skierowałem wzrok na jej postać. Wygląda tak niewinnie, nie jest jak wszystkie dziewczyny z mojej dawnej szkoły. Te które wyglądają na łatwe, które chcą aby wszyscy mężczyźni padali im do stup. Blond fale spięła w maleńkiego koczka na czubku głowy, jej drobne ciało "topi się" w za dużym podkoszulku, który wsadziła w szare dresowe spodnie. Kiedy stoi pod słońcem, można ujrzeć kilka piegów. Lekko wystraszona nową sytuacją zagryza pełne, czerwone jak wino usta. Naturalnie są takiego odcieniu, wątpię aby się malowała, to nie w jej stylu. Jestem pewien, że nie dba o to czy wygląda jak top modelka, jak dla mnie jest lepsza. One są sztuczne, chowają swoje prawdziwe oblicze pod tonami pudru. Nawet Jessica Alba może pozazdrościć wyglądu Veronice.
-Kanapki podano!
-Jesteś kochany, nadal uwielbiam jeść żarcie które się zaciesza.- Punkt dla mnie. Przez żołądek do serca, tak mawiają ludzie.
***
Z perspektywy Ronnie:
Jestem skrępowana, ich towarzystwo mnie onieśmielą. Sześciu młodych mężczyzn w pomieszczeniu z jedną drobną nastolatką. Dziwne, że jeszcze mnie nie wygonili. W końcu jestem młodsza i pochodzę z domu dziecka. Dziwak. Powoli konsumuję przepyszne śniadanie, popijając gorącą herbatę. Chłopcy przyglądają mi się uważnie, to sprawia, że się rumienię. Moje policzki palą żywym ogniem. Chcę aby zajęli się czymś innym, ale słowa uwięzły mi w gardle.
-Ludzie co wy dziewczyny nie widzieliście? Ja rozumiem, że jest ładna ale dajcie jej zjeść w spokoju.-rozbawionym głosem, loczkowaty-jeszcze wczoraj pamiętałam jego imię- rozkazał kumplom odwrócić wzrok. Następnie puścił do mnie oczko, a ja popadłam w jeszcze większe zawstydzenie.
***
-To może kręgle?-do dobrej godziny próbują wyciągnąć mnie z domu. Czy oni nie mają jakiś wywiadów, albo koncertów? Ja chcę tylko spokoju. W odpowiedzi pokręciłam przecząco głowa.
-Dobra, robimy domówkę, jako, że rodziców nie ma. Wy wszystko szykujecie, a ja i młoda idziemy na zakupy.-Problem rozwiązał mój nowy "brat" - jęknęłam niezadowolona, nie pytajcie czy dlatego iż nazwał mnie młoda, czy spowodowane było to wieściami o imprezie. Pewnie jedno i drugie.
Z perspektywy Zayna:
Widzę jak Ronnie patrzy na mojego przyjaciela, ona go kocha, ale czy jest to odwzajemniona miłość ? Niall jest wspaniały, ale chyba nie dorósł aby się zakochać, mogę się mylić...jeśli tak to co wtedy? Ja..Nie to tylko zauroczenie. Nawet jej nie znam, ale te oczy, które błyszczą kiedy w nie spoglądam. Mam wrażenie, iż patrzę na ocean, w którym odbijają się gwiazdy, a delikatnie ciało prosi o uścisk. Muszę przetrwać, nie zniszczę miłości która urodziła się kilka lat temu...
____
A wiec jest rozdział 5 i zdecydowanie dłuższy niż poprzednie, wiem, że akcja wolno się rozwija, ale chcę was tak wprowadzić, a nie że potem nie wiadomo o co chodzi. Od przyszłego rozdziału obiecuję akcję. Będę brutalna  xD Nic więcej nie mówię ;x Mam nadzieję, że się spodoba :3 Kocham was, i dziękuję, że komentarze ;* Do następnej notki :D Po której będzie pewnie przerwa, bo wbija do mnie przyjaciółka :d

5 komentarzy:

  1. awwww, niech Ronnie będzie z kimkolwiek, ale w sumie, jak bedzie z jednym to drugiego zrani i na odwrót. Więc nie mam pojęcia :c Ale czekam na akcję ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. blfsbvkjlfm;lacbjl ojeju <3333 jakie to urocze... omg omg omg właśnie tak sobie czytałam i myślałam ze ciekwie by było jakby była z kimś innym nie Niallem a tu BACH! no i omg ale sie narobiło! ahhh ;c dobra ja chce nexta Natalko ruchy pisać mi go ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się tego po Zaynie. Obstawiałam jeszcze ewentualnie Harry'ego. Kurde no, zaciekawiłaś. :D Boziuuu, chcę już kolejny. W końcu na imprach zawsze się coś dzieje. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ssuper :) myśłam że będzie to Harry :D x

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na 8 rozdział na www.whole-heart.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń